wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 8



-Pieprzony tchórz. Głupek niesamowity. Debil do nieskończoności, typowy, stereotypowy facet bez cienia wstydu.
-Ale ja się tylko pytałem, czemu tak nagle się tu znalazłeś – popatrzył na niego Kamil, marszcząc brwi. Maciek nigdy nie sądził, że będzie się prosił o pomoc dawnego, szkolnego kolegę. Nie widzieli się od trzech lat, po tym jak Maciek wyjechał do Bełchatowa, a teraz mówi mu to, co leży mu na sercu. Czy to nie dziwne? - Opowiedz wszystko, ze szczegółami.
-Wszystko zaczęło się w sierpniu – Maciek zaczął swoją opowieść o Konstancji i wszystkim, co ich spotkało. - Szedłem sobie ulicą, idąc na spotkanie ze znajomymi. Myślałem sobie, że to będzie dobry dzień. Chłopcy nie przyszli. Byłem okropnie zły, ale cóż począć? Włóczyłem się bez celu po mieście. Był to zdecydowanie najcieplejszy dzień w ciągu całych wakacji. Założyłem słuchawki i słuchałem muzyki. Nagle ktoś mnie zastukał w ramię. Momentalnie się odwróciłem i zobaczyłem piękną blondynkę. Uznałem, że kiedyś już ją widziałem. Wiesz takie poczucie, że jest mi znana, ale nieznana. Rozumiesz? - Kamil przytaknął. - Zapytała gdzie jest pływalnia. Poszedłem z nią i jej pokazałem. Zaczęliśmy rozmawiać na temat najpierw pogody, potem na temat innych błahostek. Wtedy nasza rozmowa potoczyła się na inny tor – sport. Okazało się, że to ona pobiła rekord świata. Wiesz, która to nie? Konstancja Malinowska. W każdym razie ona jest pływaczką. Stąd ją właśnie poznałem. Kiedyś musiałem oglądać jakiś wywiad, w którym uczestniczyła czy coś w tym stylu. No więc, rozmawialiśmy o wszystkim, co nam ślina na język przyniosła i ani na chwilę nie zabrakło nam wspólnych tematów. Serio, pierwszy raz tak dobrze mi się rozmawiało z dziewczyną. Cały czas się śmialiśmy, aż przechodnie się na nas dziwnie patrzyli. Zachowywaliśmy się jak dawni znajomi, którzy nie wiedzieli się od lat. Ale my przecież dopiero wtedy się poznawaliśmy. Jak już dotarliśmy na basen, z trudem się pożegnaliśmy i każde z nas poszło w swoją stronę. Jak przyszedłem do domu, próbowałem robić wszystko, aby wymazać ją ze swojej pamięci. Problem w tym, że nie mogłem. Każda pojedyncza rzecz mi o niej przypominała. Wieczorem poszliśmy z rodzicami do sąsiadów. Okazało się, że to ona jest naszą sąsiadką! To naprawdę był dobry dzień.
-I co dalej? - spytał chłopak gdy Maciek zatrzymał się na chwilę.
-Potem było między nami z dnia na dzień coraz lepiej. Staliśmy się najbliższymi przyjaciółmi, a może nawet czymś więcej. Było mi naprawdę dobrze, wiesz?
-To dlaczego uciekłeś od tego co dobre i przyjechałeś tu, gdzie praktycznie niczego nie masz?
-W jakim sensie niczego?
-Popatrz. W Bełchatowie miałeś Konstancję, klub, znajomych. A co masz tutaj?
-No ciebie na przykład.
-A co z Konstancją? Co z klubem?
-Tutaj na pewno znajdę nowy klub, może nawet lepszy.
-Konstancję też tu znajdziesz? - Maciek zapatrzył się w kubek z herbatą, nic nie odpowiadając. - Pozwól, że się powtórzę. Czemu tutaj tak nagle przyjechałeś?
-Nie wiem... Może dlatego, że bałem się?
-Czego, do jasnej cholery się bałeś? Tego, że ktoś się w tobie zakochał? Że dziewczyna, która ci się podoba, mogła odwzajemnić to uczucie? Stary, ile ty masz lat?
-Jak tak mówisz, to wychodzę na debila.
-No bo się zachowałeś jak debil – powiedział Kamil i wstał od stołu.
-I co mam teraz zrobić?
-Nie wiem. Ale nie licz na to, że jak wrócisz to rzuci ci się na szyję. Prawdopodobnie już nie będzie chciała cię znać. Postaw się na jej miejscu. Miała ciebie, byłeś jej światem, a tu nagle ciebie nie ma i cholera wie, gdzie jesteś. Myślisz, że to dla niej łatwe?
-Na pewno już o mnie zapomniała.
-Chcesz to sprawdzić?
-Niby jak? - ożywił się Maciek.
-Jest coś takiego jak Twitter, wiesz? - spytał ironicznie Kamil. - Może Konsta ma konto?
-Coś tam kiedyś wspominała. Ale sprawdzić nie zaszkodzi.
-Poczekaj tu, pójdę po laptopa.
Kamil wyszedł z kuchni i poszedł do pokoju.
„Naprawdę jestem aż tak bojaźliwym człowiekiem? Zaprzepaściłem wszystko, co miałem na rzecz strachu? Tylko przed czym? Przed miłością?”.
-Jestem już – rzekł Kamil, odpalając laptopa. Maciek nie ruszał się z miejsca. - Halo, Ziemia do Maćka – pomachał mu ręką przed twarzą. - Stary, pobudka, otworzył mi się Twitter.
Kamil wszedł na Twittera, zalogował się i w górnym pasku „szukaj”, napisał „Konstancja Malinowska”. Znalazł jakieś 10 osób o takim nazwisku.
-Maciek, która to?
-Zobacz tutaj – pokazał palcem chłopak. - To ona.
Kamil kliknął w ikonkę ze zdjęciem owej dziewczyny. Otworzyła im się strona.
-Tak, to na 100% procent ona.
-Hmm, zobaczmy. 1 780 tweetów, 824 obserwowanych, 371 900 obserwujących. Nie jest źle.
Maciek spojrzał na Kamila z ukosa.
-Nie wiem, czy wiesz, ale nie tego szukamy.
-Dobra, dobra.
Przewinęli stronę trochę w dół i zaczęli czytać poszczególne wpisy. Nagle natrafili na jeden, dość ciekawy.
„Wiecie co boli najbardziej? Jednego dnia wierzysz, że kogoś masz, a drugiego nie wierzysz już w nic.”
Lub jeszcze jeden.
„Myślałam, że wiem prawdę. Jednak tato miał rację, mówiąc, że jestem naiwnym dzieckiem.”
Maciek nie wierzył w to, co widział. Wszystko było o nim.
-I co? Dalej myślisz, że o tobie zapomniała? Ostatnie dwa wpisy są z dzisiaj.
-O matko.
-o! Zobacz ten wpis.
„Boże Narodzenie to radosne, rodzinne święta. Z tym radosnym to się chyba nie zgodzę. #smutek”
Maciek popatrzył na kalendarz.
21.12.2013 rok.
Za trzy dni Wigilia. A on nie ma co ze sobą zrobić, nie ma gdzie pójść, nie ma nikogo, nie ma Konstancji.
A to ona była wszystkim.
Łatwiej jest powiedzieć „żegnaj”, trudniej to potem odkręcić.

„I bought a ticket on a plane
And by the time it landed you had gone again

I love you more than songs can say
But I can't keep running after yesterday

All we ever do is say goodbye

We say goodbye”


No właśnie, jak to teraz okręcić? Jak sprawić, że znów będzie dobrze?

***

Może to była moja wina? Może to przeze mnie przestraszył się i uciekł? Byłam zbyt nachalna? A może tak miało być? W końcu nic nie dzieje się przez przypadek.

„How the hell did we wind up like this
And why weren't we able
To see the signs that we missed
And try to turn the tables.”

Jedno jest pewne.
Życie toczy się dalej. 


_______________________
Niespodzianka!
Dodałam wcześniej niż się spodziewaliście?
Aż dwa soundtracki! Matko! Szaleję!
A tak na serio to co myślicie o tym rozdziale?
Co nie co się wyjaśniło?
Zauważyłam, że zazwyczaj kończę opowiadania przy mniej więcej 3 tys wyświetleń. Ciekawe ile będzie na epilogu xD
Rozdział 9 już powoli się pisze, ale nie wiem kiedy go dodam. Nad epilogiem trochę posiedzę, bo mam straszną ochotę zrobić go na więcej niż 2 strony. Ale co wyjdzie, to wyjdzie! 
Pozdrawiam :*
 

17 komentarzy:

  1. Niespodzianka bardzo udana. A tak na serio to myślę, ze rozdział jest bardzo dobry :D W końcu coś mniej więcej się wytłumaczyło. Dobrze, że Maciek zdaje sobie sprawę z tego co zrobił i mam nadzieję, że jakoś to wszystko odkręci i dalej pomoże Konstancji, że będzie przy niej. Jestem ciekawa jak Konsta zareaguje na powrót Maćka, bo wróci prawda? Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Mniej więcej starałam się wszystko wytłumaczyć, więcej pojawi się na epilogu :)
      Czy wróci? Zastanowię się :>

      Usuń
  2. Ej rozdział jest świetny! :D I bardzo dobrze ,że Maciek wie co uczynił i ba, tego żałuje! I bardzo dobrze, teraz ma konsekwencje. Widać ,że Konsta tęskni i Maciek też zaczyna i mam nadzieję ,że Maciek łatwo nie odpuści i będzie walczył próbując naprawić to co znsizczył.

    Ściskam i zapraszam na nowy epizod na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak zauważyłaś, Maciek żałuje, że tak postąpił jednak czy coś z tym zrobi? Dowiecie się w przyszłym tygodniu :)

      Usuń
  3. „Wiecie co boli najbardziej? Jednego dnia wierzysz, że kogoś masz, a drugiego nie wierzysz już w nic.” - świetne to. Zarówno Maciek jak i Konsta obwiniają siebie samych. Mam nadzieję, że gdy teraz Maciek uświadomił sobie, że dziewczyna o nim nie zapomniała i bardzo cierpi to weźmie się w garść i będzie walczyć, jak na przyzwoitego faceta przystało! Trzymam za nich kciuki!

    A tymczasem, tak jak prosiłaś, zapraszam Cię na nowy, szósty rozdział na i-still-believee.blogspot.com
    Miłej lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że kolejna osoba sądzi, że Maciek zepnie się i coś uczyni. Jednak co z tego wyniknie?
      xD

      Dziękuję, zajrzę :)

      Usuń
  4. Ściskam i zapraszam na nowy rozdział na http://oublier-soi.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale z Maćka dupa wołowa! Toż to jakaś popierdółka, a nie facet! :D mam nadzieję, że w końcu się opamięta.
    A rozdział jest świetnie napisany, to chyba będzie mój ulubiony, bo jest naprawdę bezbłędny! wszystkie sformułowania pasują idealnie :)
    btw, u mnie się szósteczka pojawiła :)
    [un-poco-de-amor.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popierdółka powiadasz? Hehehe, dobry tekst xD
      Dziękuję, bardzo mi miło czytać Twój komentarz! :*

      Dziękuję :)

      Usuń
  6. Co sądzę o tym rozdziale?

    To serce wyjaśnia wszystko. Jest genialny. Nie wiem czemu, ale tak strasznie mi się spodobał... Perspektywa Maćka to coś, co z dużym powodzeniem możesz wprowadzać od czasu do czasu, bo wyszła świetnie. Swoją drogą nie ma to jak dobry kumpel, który doradzi. ;) Dobrze, że nie szczędził mu prawdy, bo może Maciek teraz będzie wiedział, co dalej zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Masz rację, serce wyraża wszystko. xD
      Perspektywę Maćka mam zaplanowaną na epilog, w następnym rozdziale znajdziemy tu tylko Konstę i może kogoś jeszcze... :)))

      Usuń
  7. tak jak prosiłaś, informuję o nowym, siódmym rozdziale na http://i-still-believee.blogspot.com/
    Życzę miłej lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hejka, zapraszam do mnie na siódemkę :) http://un-poco-de-amor.blogspot.com
    Ej ej, co ja tu czytam, ty już epilogi zapowiadasz? co to ma być?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      No, niestety, 10 rozdział będzie epilogiem czas skończyć to opowiadanie :)

      Usuń