sobota, 22 czerwca 2013

Epilog




Nie wierzyła własnym oczom. Widok, który ujrzała zaraz po podniesieniu głowy, był dla niej wstrząsem nie do zniesienia. Co on tu robi?
-Pamiętasz mnie jeszcze? - zapytał z tym jego zawadiackim uśmiechem.
-Jak mogłabym zapomnieć kogoś, przez kogo o mało co nie zbankrutowałam przez kupowanie ton chusteczek higienicznych – prychnęła.
-Widzę, że masz dziś cudowny humor.
-Był cudowny dopóty, dopóki się tu nie zjawiłeś.
-Ałć, zabolało.
-Ciesz się, że nie mam broni palnej. Zabolało by bardziej – powiedziała po czym wstała z ławki i poszła przed siebie. Nie wiedziała dokładnie gdzie, po prostu tam, gdzie wskazywała jej intuicja.
-Kostka poczekaj!
-Nie mów tak do mnie.
-Dlaczegoż to niby? - spytał oburzony.
-Hmm, pomyślmy – udawała zamyśloną. - Może dlatego, że nie mam na imię Kostka tylko Konstancja i nie mam zamiaru tracić swojego cennego czasu na użeranie się z tobą – skłamała. Tak naprawdę chciała z nim porozmawiać, wyjaśnić dlaczego do jasnej anielki uciekł, porozmawiać, przywrócić dawne czasy.
Ale bez przesady, nie żyjmy marzeniami, trzeba iść przed siebie, nie ma co wracać do przeszłości. I mimo że dosłownie kilka minut wcześniej prawie że popłakała się na jego wspomnienie, teraz szła dalej, wspomagana przez wiatr dmuchający w jej włosy.
-Tak więc Konstancjo! poczekaj na mnie! Chcę z tobą porozmawiać.
-O czym niby chciałbyś rozmawiać? O tym, że nie chcę cię znać? Jak tak to proszę bardzo, co masz do powiedzenia w tej sprawie?
-Uspokój się.
-Jestem dziś wyjątkowo spokojna, nie rozumiem o co ci chodzi.
-Boże, Konsta! – westchnął.
-Maciek, Józef, Krzysiek, Malwina, Paulina... - chłopak zaśmiał się.
-Masz cudowne poczucie humoru.
-Dzięki wielkie, kłaniam się w pas. To o tym chciałeś pogadać? W takim razie uważam tę rozmowę za skończoną.
-Daj mi kilka minut.
-W porządku, masz te swoje „kilka minut” - westchnęła zrezygnowana. - Opowiadaj.
Usiedli na ławce i Maciek zaczął mówić to, co chciał. Mniej więcej.
-Posłuchaj, chcę cię przeprosić. Chcę cię przeprosić za to, że tak cię podle potraktowałem, że przeze mnie płakałaś.
-Skończ z tym.
-Z czym?
-Z wymyślaniem, jak bardzo jest Ci teraz przykro. Nie jest ci przykro w ogóle, jesteś bezdusznym człowiekiem, który rani kogo może, żeby mieć z tego przyjemność. 


„To już ostatnia łza
Nie chcę już więcej cierpieć
I możesz powiedzieć, że jest ci przykro
Ale kochanie, nie wierzę ci tak
jak robiłam to wcześniej
Nie jest ci przykro...”
Taylor Swift – You're not sorry



-Nie mów tak, przecież wiesz, że cię kochałem.
-To dlaczego uciekłeś? Jak taki mały, głupi chłopczyk? Wiesz co przez ciebie przechodziłam? W jakim byłam stanie psychicznym?


„Wyglądasz tak niewinnie
Mogłabym uwierzyć, gdybym nie wiedziała
Mogłabym kochać cię przez całe życie
(…)

Teraz prosisz, żebym cię słuchała, bo to zawsze działało
(…)
Ale nie jest ci przykro...
O nie...”
Taylor Swift – You're not sorry 
 

-Konsta, daj mi to wszystko wytłumaczyć!
-Wysil się.
-Chodzi o to, że bałem się związków na dłuższą metę. Bałem się, że ja ciebie pokocham nad życie a ty mnie zostawisz.
-Nie wiem, czy to widzisz, ale ty tak się właśnie zachowałeś. Maciek, byłeś dla mnie wszystkim. Powietrzem, bez którego nie mogłam oddychać. Byłeś dla mnie jak Słońce dla Ziemi, bez ciebie nie mogłam żyć. Każdego dnia budziłam się z myślą, że cię spotkam. Kochałam cię nad życie, a ty tak po prostu jednego dnia mnie zostawiłeś. Wiesz jak to bolało? Ba, boli! Za każdym razem, kiedy spoglądałam na koleżanki, spotykające się ze swoimi drugimi połówkami, musiałam sobie jakoś to wszystko tłumaczyć. Twierdziłam, że po prostu nie chcę się z nikim wiązać, bo często wyjeżdżam i nie zdałoby to egzaminu. A tak naprawdę, była to tęsknota za tobą – wzięła głęboki oddech. - Jednak Marlena miała rację, że miłość „na amen” nie istnieje.
-A właśnie! Jak Marlena?
-Marlena?
-No tak.
-Obchodzi cię to w ogóle? Nie, czekaj, nie obchodzi. Pytasz się z grzeczności, a ja, również z kurtuazji odpowiem. Marlena się nie obudziła. Zadowolony?
-Kurde, nie za fajna sprawa.
-Ja pierdzielę, żyję z idiotami – powiedziała, po czym wstała i ruszyła w kierunku, który przybrała wcześniej, zanim Maciek jej przeszkodził. - Coś jeszcze?
-Chciałbym cię przeprosić – Maciek uklęknął na kolano. - Konstancja, przepraszam.
-Dobre sobie.
-Napisałem wiersz.
-A ja myślałam, że jesteś siatkarzem, a nie poetą. O proszę! Życie jednak zadziwia nas na każdym kroku! - Maciek podał jej kartkę.



„Och Konstancjo ty moja,
jesteśmy jak dwa światy.
Ty piękna niczym róża
ja nic nie warty.

Nie ma dnia, ni godziny
bez myśli o błędzie
jaki popełniłem, myśląc,
że tak lepiej będzie.

Za każdym razem gdy myślę o Tobie
nasuwa się pytanie „coś zrobił!”
A ja powiem Ci tylko,
że jest mi przykro
i że nigdy przenigdy
Cię nie zapomnę

Dziś pokłony biję,
Konstancjo ,przed Tobą,
abyś wiedziała, żem sam się ukarał
wystarczająco srogo

Jesteś dla mnie
jak światło w tunelu
jak gwiazda w konstelacji
jak taniec na weselu

Jak wszystko bez czego
oddychać nie mogę
dlatego dzisiaj tym listem
się wspomogę

Aby przeprosić za błędy
bo takie popełniłem
i odzyskać Twą miłość.
Czy na nią zasłużyłem?”




-Poeta byłby z ciebie marny – powiedziała ocierając łzy wzruszenia. - Ale mimo wszystko. Dziękuję.
-To jak będzie? Konsta, dasz mi drugą szansę? - dziewczyna nie zwróciła nawet uwagi na zdrobnienie, którego od pewnego czasu nienawidziła.
-Nie daję ludziom drugich szans – powiedziała podnosząc opuszczoną dotychczas głowę. Długo myślała, co powie, jeśli taka sytuacja się nadarzy, ale w tym momencie nie miała ze sobą nie wiadomo jak długich wywodów tzw. „za i przeciw”. Działała więc pod wpływem impulsu.
-Proszę cię.
-Dlaczego się nie odzywałeś? Dlaczego nie zadzwoniłeś? Nie napisałeś?
-Konsta...
-Nie, daj mi skończyć. Maciek, przez dwa lata dzień w dzień obwiniałam siebie samą za to. Rozumiesz? Przez dwa lata nie miałam nikogo, żadnego przyjaciela, przyjaciółki. Jedyne, co miałam to pasja. I może powinnam być ci wdzięczna. A wiesz dlaczego? Bo zamiast tracić czas na głupoty, pływałam. I to mnie doprowadziło 4 razy na olimpiadę.
-Wiem, oglądam wiadomości.
-Tak? To tam też opisują moje życie uczuciowe? A to nowość!
-Nie o to chodzi.
-Maciek, o co tobie chodzi?
-Konstancjo, daj mi miesiąc. Zostanę tu, przedłużę wypoczynek, zrobię wszystko, aby być tu z tobą i spróbować jeszcze raz.

-No nie wiem – zaczynała się roztapiać. Nie była pewna czy to za sprawą jego cudownych oczu, jakby błagających o litość czy też niezwykle upalnemu dniu.
-Proszę.


Oto ja, chowam swoją dumę do kieszeni
Staję przed tobą i mówię: "Przepraszam za tamtą noc"
I wracam do grudnia cały czas...
Back to december – Tay


-Jeszcze nigdy w życiu nie chciałem tak bardzo nikogo przeprosić. Konstancjo, wybacz mi. Kocham cię.
Teraz dziewczyna pękła. No może nie. Coś w jej głowie pękło. Coś, co odpowiadało za to, że nie chciała go do siebie dopuścić.


„Gdybyśmy znów się kochali
Przysięgam, że kochałbym cię tak, jak trzeba
Cofnąłbym się w czasie i to zmienił, ale nie mogę
Więc jeśli twoje drzwi są zamknięte na kłódkę, zrozumiem”
Back to december – Tay


-Maciek ja...
-Nic nie mów – Maciek zaczął się do niej przybliżać. Ich twarze dzieliły centymetry.
-Dobrze – Konstancja odsunęła się od niego. - Daję ci miesiąc i ani sekundy dalej. Masz czas do 18 czerwca.
-Dziękuję – Maciek nie opanował swoich emocji i przytulił się do niej najmocniej ja mógł. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się tak wybornie.

***

Pamiętnik Konstancji Malinowskiej – 23 maja 2018

„Chce mnie odzyskać, to chyba znaczy, że mu zależy prawda?
Nie mogę znieść myśli, że go tak potraktowałam. Byliśmy przecież dziećmi, miał prawo się bać. Był młodocianym, niedoświadczonym w życiu siatkarzyną nie to co teraz. Szanowany w Polsce siatkarz, ubiegający się o miejsce w kadrze narodowej.
Tęskniłam za nim.
I dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.
Na początku, gdy po raz pierwszy go zobaczyłam, tu, w Krakowie, myślałam, że odrąbię mu głowę siekierą.
Byłam po prostu tak okropnie na niego zła, że wyrządził mi taką krzywdę wyjeżdżając, choć on nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Teraz, kiedy dałam mu drugą szansę, zauważam, że wszystkie 'nienawiści' były spowodowane tęsknotą.
Kocham go, ale nienawidzę.”

„Czasami nienawidzę każde głupie słowo jakie wypowiadasz
Czasami chcę uderzyć cię w tę twoją idiotyczną twarz
(…)
W tym samym czasie, chcę cię przytulić
Chcę zarzucić ci ręce na szyję
(…)
To musi być prawdziwa miłość”

***
18 czerwca 2013
-I jak? Przekonałem cię? -spytał, gdy siedzieli na ławce, podczas wcześniej umówionego spotkania. - Konstancjo?
-Nie wiem – stwierdziła zgodnie z prawdą. - Maciek, a co jeśli się nam nie uda?
-Będziemy próbować dalej, aż się uda.
-Ale co jeśli któreż z nas nie wytrzyma?
-Konstancjo – zaczął.
-W porządku, mów mi Konsta, Konstancja brzmi zbyt oficjalnie.
-Więc, Konsta, posłuchaj. Kocham cię. I wiem, że ty kochasz mnie. Na pewno się uda.
-A co jeśli...
-Nie ma żadnego „a co jeśli”. Jeśli się kochamy, nie ma prawa się wszystko rozwalić!
-Masz rację.
-To jak będzie? Dasz nam szansę?
-Tak – powiedziała. - Dam.


Kiedy nie wiesz, którędy iść, wybierz najłatwiejszą drogę.”

8 komentarzy:

  1. Osobiście to uważam, że to najlepszy rozdział na tym blogu, tej historii. Szkoda, że to już koniec losów Maćka i Konstancji. Na początku czytając myślałam, że już wszystko stracone i nie ma szans że będą razem, a jednak. Zdecydowanie wolę szczęśliwe zakończenia takie jak te ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :)
      Kurczę, chciałam, żeby nie wrócili do sb bo byłoby to takie przesłodzone do bólu, ale oj tam. Niech mają sb happy endzik xD

      Usuń
  2. FUCK YEAH, HAPPY ENDING!
    No ładnie, ładnie. Kłamać prosto w żywe oczy. "Nie będzie happy endingu, nieeee, nieee, nie" a tu bum kabum, tarararabum i do tego moja ukochana piosenka na soundtracku i..
    Po prostu piękne, koleżanko, kamratko, przyjaciółko, towarzyszko broni... Łezka się w oku zakręciła. Cieszę się, że w końcu są razem. Zżyłam się z tą biedną, porzuconą Konstancją i mam nadzieję że tam gdzieś w twoim umyśle mają tysiąc dzieci i ładny domek z dużym ogródkiem <3 Mam nadzieję, że następna historia będzie, i to wkrótce? :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no przepraszam. Na początku myślałam, że nie będzie happy endu, więc dlatego. Ale chyba lepiej, że jest tak słodko, nie?
      Wkrótce, wkrótce, po wakacjach :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia! :*

      Usuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW! No to nie może być koniec! Aż się wzruszyłam normalnie (trochę wina alergii, bo cały dzień mi łzy lecą, ale to nie tylko to) Ale przecież to nie jest wszystko wyjaśnione? To nie jest hepi ending. Ja potrzebuję notki "20 lat później", rzeszy dziecioków, dużego domku na obrzeżach miasta i PEWNOŚCI o to szczęśliwe zakończenie! I wybacz, ale gdy czytałam ten Maćkowy list to rzeczywiście się popłakałam, ale ze śmiechu... Prawie spadłam z krzesła, bo to było takie mega pompatyczne! Ale jest słodko, jest bosko jest wspaniale. Wracaj jak najszybciej. Nie wytrzymam całych wakacji bez Ciebie! :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehehe xD Powiem Ci tylko tyle, że ułoży się im wspaniale (w mojej głowie) xD
    Wybaczam, jak to pisałam to też się śmiałam non stop xD

    Wracam niebawem.
    Też mi Cię będzie brakować :*
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  5. PRZEPRASZAM
    Za to, że nie zjawiłam się tutaj punktualnie, naprawdę, tak mi głupio... Przegapiłam epilog, który był przepiękny. Idealny. To opowiadanie bardziej podobało mi się od poprzedniego, ale pewnie dlatego, że do Maćka mam pewien sentyment po moim pierwszym opowiadanku. ;) Bardzo podoba mi się, jak to zakończyłaś, a już szczególnie, że wplotłaś w to piosenki Taylor, która jest moją ulubioną piosenkarką, nie wiem, czy o tym wiesz. Jej piosenki są bardzo uczuciowe, jak i ten rozdział. Miałam nadzieję, że Konsta da mu szansę i się nie pomyliłam. Dobrze, że mu wybaczyła, bo przecież gdyby tego nie zrobiła nadal miałabym wyrzuty do samej siebie i żyłaby samotnie, a przecież na dłuższą metę tak nie da rady.
    Dziękuję. Ta historia była przepiękna. Dowiodłaś nią, że wcale nie trzeba pocić się nad długimi opowiadaniami ( pozdrawiam z tej strony), aby zawrzeć w nich piękną treść.
    Mam nadzieję, że startujesz z czymś nowym, bo nadal będę ci towarzyszyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, nawet nie wiesz, jak mi się dobrze robi na serduchu, czytając takie komentarze. :*
      Taylor jest też moją ulubioną piosenkarką, więc piąteczka! Pisałam ten rozdział słuchając jej piosenek i łatwiej było mi opisać niektóre sprawy.
      Dziękuję Ci również, za to, że zawsze byłaś i komentowałaś.
      Startuję, startuję :)
      Link w następnym poście :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia! :**

      Usuń