poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 2


Siedziała na łóżku, słuchając swojej ulubionej piosenki, mimo że powinna się rozpakowywać. Wciąż nie rozumiała decyzji rodziców. Na dobrą sprawę za rok, może dwa, wyprowadziłaby się do swojego lokum, prawdopodobnie z Marleną. A tak to będzie zapewne zmuszona do mieszkania z rodzicami, chyba, że wyjedzie na studia do Stanów Zjednoczonych. Tak, to bardzo możliwe. Już teraz ma zapewnione stypendium sportowe, dzięki któremu będzie mogła bez trudu opłacić podróż i naukę w tym pięknym kraju. No bo szczerze mówiąc, co osiągnie w Polsce? Raz jej się udało pobić rekord świata, ale on przecież może zostać pobity raz jeszcze przez kogoś innego. A Stany... Marzenie! Które, na dodatek, może spełnić. Może spakować wszystkie swoje rzeczy, oznajmić rodzicom, że wyjeżdża i następnego dnia być już w Ameryce.
Co ją trzyma na tym zadupiu jakim jest Polska? Co ją trzyma w tym cholernym Bełchatowie?
Odpowiedź jest chyba prosta.
-Kochanie, chcesz coś do picia? - do pokoju wparowała jej matka.
-O! teraz się miła zrobiłaś.
-Oj, Konsta, nie zaczynaj od nowa kłótni!
-Aha! Czyli wszystko jest moją winą?
-Konstancja, czy ty w ogóle słuchasz? Powiedziałam, żebyś kłótni nie wszczynała, nie że jesteś wszystkiemu winna.
-Ale tak pomyślałaś.
-A to co ja myślę, to już moja sprawa. Chcesz coś do picia czy nie?
-Nie.
-To ja idę. Naprawdę, mogłabyś się zachowywać jakoś. Swoją drogą, na godzinę 18:30 przychodzą sąsiedzi, więc ogarnij się trochę, zrób coś z tą katastrofą na włosach i zejdź na dziesięć minut przed ich przyjściem – zarządziła matka Konsty, po czym wyszła i wielce naburmuszona nie zamknęła na sobą drzwi.
-Jezus, ile razy mam powtarzać, żeby zamykać drzwi? Czy to jest aż tak niejasne? - mruknęła pod nosem, po czym zatrzasnęła drzwi i rzuciła się na łóżko. Była 17. Ma jeszcze trochę czasu na poleniuchowanie. Usiądzie teraz przed komputerem i będzie udawała, że coś robi, a tak naprawdę będzie myślała o tym, co też ten nowo poznany chłopak zrobił z jej głową. Jakimś cudem przewiercił się do tej niezwykle mocnej czaszki, która zazwyczaj była odporna na osobników płci męskiej i zajął 90% dysku twardego jej mózgu. A co stanowi pozostałe 10%? Pływanie i Marlena – równo po połowie. Ech, no właśnie. Marlena. Przydałoby się powiadomić ją, że Konstancja dotarła bezpiecznie na miejsce i opowiedzieć jej o wszystkim, co się dziś działo. Jak na przykład to, że bez żadnego „ale” przyjęto ją do klubu i jeszcze to tym nie powiedziała rodzicom, lub na przykład to, że ten chłopak, jak mu tam było...Maciek?...zawrócił jej w głowie gorzej niż w młynie? Ech, no przecież to logiczne, że Konsta nie powie o Maćku (chyba Maćku, Jezu, nie pamięta już nic z tej rozmowy oprócz jego wzrostu i pięknych oczu... POBUDKA!!!). Może to dziwne, ale od kiedy Marlena znalazła sobie chłopaka, każdy temat poruszany przez Konstancję (czy też inną osobę) został spychany na boczny tor, lub w ogóle nie kontynuowany. Jak wiele zmieniło się od czasów, gdy każdy weekend był spędzony (oczywiście weekendowe wieczory, bo rankami Konsta miała treningi) na rozmowach na Skype i Facebooku na temat chłopaków, mody i tego typu spraw! Teraz ich rozmowy ograniczały się do zwykłego „hej. Co tam? Co robisz? Jak ci leci? Muszę kończyć, pa :*”. I to tyle. Zero emocji, zero współczucia, zero „prawdziwych” rozmów.
Niestety, medale, monety, wszystko ma dwie strony. Konsta zatraciła się w pływaniu, potrafiła w czasie lekcji powiedzieć, że idzie do toalety, a tak naprawdę wybiec i uciec ze szkoły na rzecz przepłynięcia choć jednego basenu.
Ech, to chyba już zamknięty rozdział. Przecież dzieli je kilkaset kilometrów, nie dadzą rady przetrwać. Marlena jest zbyt słaba – Konstancja zbyt waleczna.
Jednak Konsta nigdy nie miała innej przyjaciółki, Marlena była jej number one, best friend forever.
Może ta wyprowadzka miała im pokazać, że tak naprawdę nigdy nie były przyjaciółkami, tylko koleżankami?
Może Konstancja miała w Bełchatowie poznać swoją bratnią duszę?
Ach i takim oto sposobem schodzimy na peron numer dwa, znany powszechnie jako „Konstancja się zakochała”.
Chociaż. Nie no. Bez przesady. Widziała chłopaka raz na oczy. Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje!
O Matko, Konsta, co ty robisz ze swoim życiem? - spytała siebie samą, po czym położyła się na łóżku i zamknęła oczy, aby się choć trochę zdrzemnąć.

**
Siedział w swoim pokoju, zastanawiając się, dlaczego się zachowuje. Co się z nim w ogóle stało? Zawsze był taki ...bo ja wiem...normalny? Skupiał się tylko na grze, a tu nagle bum! Przychodzi sobie taka dziewczyna i zawraca mu w głowie? Czy on zgłupiał? Czy to jest naturalne? Tak, ale na pewno nie w jego życiu, dotychczas nie zaburzanym przez nikogo.
-Maciuś, odstaw się jakoś, idziemy do sąsiadów na kawkę – wyrwała go z Rowu Mariańskiego Rozmyśleń jego mama.
-Przecież my nie mamy sąsiadów – powiedział całkiem pewien tego, co mówi. Nikt zdrowy na umyśle nie wprowadziłby się przecież do domu obok. Stara rudera, nic nie warta...czego tam szukać?
-Oj, żebyś się nie zdziwił – uśmiechnęła się jego rodzicielka, po czym usiadła koło niego i objęła go ramieniem. - Dlatego mówię, żebyś się odstawił, bo państwo, którzy się tu wprowadzili mają bardzo ładną córkę – podniosła brwi do góry, dając maćkowi jednoznacznie do zrozumienia, że już ich sparingowała.
-Mamoo! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś mi nie wybierała dziewczyny? Sam sobie poradzę – westchnął. Jego mama miała w zwyczaju parować swojego syna z każdą znaną bądź nie znaną jej dziewczyną. Najczęściej były to córki jej koleżanek, które okay, trzeba przyznać, były śliczne, ale oleju w głowie nie miały za grosz!
-Oj synciu, ja po prostu myślę, że byście do siebie pasowali. Ona też jest sportowcem, tak jak ty.
-Gra w siatkówkę? - Maciek się ożywił.
-Nie, niestety nie.
-Ech – chłopak stracił nadzieję. - No nic, trzeba się przyszykować, dzięki mamo za wszystko.
-Kocham cię skarbie.
-Ja ciebie też, mamo.
Maciek został sam w pokoju. Nie dość, że ta dziewczyna z pływalni zawróciła mu w głowie, to jeszcze musi kolejną dzisiaj poznać. Jak tak dalej pójdzie, to będzie musiał grać na kilka frontów. Uśmiechnął się do siebie na tę myśl. Prychnął pod nosem, po czym podszedł do szafy i wyciągnął kilka koszul, wybierając najlepszą.

**
Stała uśmiechnięta przy kanapie, którą zaledwie kilka godzin temu położył tutaj jej tata. Czekała na gości i niecierpliwiła się, choć mieli przyjść dopiero za kilkanaście minut. Poplątała się trochę pod nogami rodziców, którzy przygotowywali coś do jedzenia i picia, po czym wyszła przed dom i usiadła na ławce. Wdychała powietrze i była z niewiadomego powodu szczęśliwa. Kąciki jej ust uniesione były ku niebu, a ona sama patrzyła na drogę wypatrując gości. Nie myślała o niczym, tylko o zachodzie słońca. Nagle zobaczyła postać idącą w jej stronę. Zerwała się na równe nogi i pobiegła do nieznajomego. Wtedy oniemiała. Postać, która miała być nieznajomym okazała się Maćkiem. Ich spojrzenia się spotkały, a wtedy Konstancja poczuła, że...
-Konstancjo, wstawaj! Jest już 18!!! - usłyszała głos ojca. Warknęła pod nosem. To był sen. Nic nie warty sen.
Godzina 18:28
Konsta usłyszała pukanie do drzwi. Jej matka zerwała się i pobiegła otworzyć. Na początku zobaczyła kobietę, za którą wszedł mężczyzna, zapewne jej mąż. Konstancja już miała się odwrócić, gdy usłyszała nieśmiałe „dzień dobry” na sto procent nie wypowiadane przez dorosłego osobnika.
Konsta popatrzyła w stronę drzwi.
Maciek popatrzył w stronę pokoju.
I wtedy ich spojrzenia się spotkały.
 _____________________________________________________
Bonjour a tous!
Po pierwsze przepraszam, że nie dodałam rozdziału w weekend, mimo, że był on napisany. Po prostu internet płata mi figle i cóż...byłam odcięta od świata ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Ach i jeszcze jedno.
Dzięki Anonimowi zauważyłam niewybaczalny błąd tzw. "przy pracy"
W każdym razie dziękuję Ci Anonimie, że to zauważyłeś ;)
Pozdrowienia i do za tydzień! 

8 komentarzy:

  1. Cholera, jak słodko...
    Też chcę takiego Maćka mieszkającego obok. ;D
    Jak zwykle świetny rozdział
    Pozdrawiam i czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, czy tak słodko? Normalnie xd
      Dziękuję ;*
      Następny zapewne w następną niedzielę ;)

      Usuń
  2. Kocham cię za ten rozdział <3
    <3 <3 <3 <3
    Żeby nie było, nikt mi się na konto nie włamał, tylko coś takiego w tym rozdziale jest, że mi się strasznie spodobał.
    Nie jestem w stanie napisać nic sensownego, przepraszam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 <3 <3
      Właśnie widzę, że tak trochę nie po swojemu piszesz, ale dziękuję że ci się podoba xd
      Dzięki raz jeszcze.
      Do zobaczenia już za tydzień xd

      Usuń
    2. Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział moja droga. :>

      Usuń
  3. ojej, ojej, ojej sąsiedzi?! Świetnie, czuję, że to im wyjdzie na dobrze :) Ciekawa jestem, jak zareagują na swoje spotkanie :)

    http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąsiedzi, sąsiedzi xd Czy wyjdzie czy nie - to na razie pozostaje wielką tajemnicą xd

      Zawsze mam ochotę, coraz gorzej u mnie z czasem, ale to nic, dziękuję, przeczytam ;)

      Usuń